Kocham świece kropka. Pod tym zdaniem kryje się absolutnie wszystko. Kocham świeżą nieodpalaną świece, każda nowa przed odpaleniem musi nabrać mocy prawnej, a ja się muszę na nią napatrzeć. Kocham pierwsze odpalenie, dreszczyk emocji czy dobrze się odpali, czy będzie się równomiernie paliła. Kocham. Godziny w towarzystwie ciepłego pomarańczowego blasku. Ćwiczenie uważności. Przenoszenie jej w najróżniejsze zakamarki, bo inaczej rzuca światło. No nic mi nie daje więcej przytulności jak świeczki. I zapach… ale zapach powinien nieść ze sobą coś jeszcze. Podobno zapach jest bratem oddechu i nie da się przed nim uciec. Skoro tak, niech niesie ze sobą aromaterapeutyczne korzyści. Ciekawe, że zapachy mają wpływ na nasze zmysły i mogą mieć bezpośrednią relację z emocjami oraz stanem psychicznym. Sprawdziłam. Mają i mogą.